Landmannalaugar, tęczowe góry, tęczowe krajobrazy Islandii… Islandzki interior stworzyła natura na wzór najlepszego filmu sensacyjnego. Zaczyna się wystarczająco spektakularnie, ale i wystarczająco niewinnie by wciągnąć dalej i w końcu uzależnić.

Niewinnie, bo to co widać po wylądowaniu w Keflaviku to tylko mizerny wstęp. Owszem, to morze pofalowanej, wzburzonej lawy, zimnej teraz jak serce Nocnego Króla robi wrażenie. Ale po niespełna 30 minutach mamy zieloną sielankę niewielkich wzgórz, domków w szaro – czarnym, islandzkim stylu, w końcu “jak z pudełka” Reykjavik. Nawet wyprawa na Złoty Krąg  (Golden Circle) nie sprawia, że zmienia się zdanie na temat Islandii  – piękna, przytulna, nawet nie taka zimna. No nic tylko jechać, zwiedzać, i – ma się rozumieć – fotografować.

Chce się więcej, jak dobrego serialu. A kolejny sezon startuje tam, gdzie kończy się asfalt, a zaczyna się gravel road. Gdzie numer drogi zyskuje przedrostek, literkę F, jak od angielskiego “fabulous”. I rzeczywiście, wraz z brakiem asfaltu robi się prawdziwie fantastycznie, bajecznie, wręcz bosko.

 O, dajmy na to taki Landmannalaugar. Wyjeżdżasz z Reykjaviku, zielonymi dolinami mkniesz na wschód, potem mijasz spektakularne Þingvellir, Geysir, Gullfoss. Zawracasz nieco, i dalej na wschód, z zachwytem obserwujesz jak ktoś zwija zieleń. Jak coraz więcej pojawia się szarzyzny, i w końcu lądujesz na jakimś księżycu, z czerwonymi skałami, szarym, spopielonym podłożem, marsem chmur, z których lada chwilę spadnie deszcze, dopełniając obraz zagłady. Droga jest coraz gorsza, coraz bardziej dziurawa. Ale jedziesz dalej, pchany ciekawością przed nieznanym. I w końcu lądujesz w szerokim korycie rzeki, z jednej strony widzisz bajecznie kolorowe stoki gór, z drugiej posępny, szary wulkan. I już wiesz, że taka właśnie jest Islandia. Tak pełna kontrastów, że za każdym razem, gdy zjedziesz z utartego szlaku zaskoczy cię nową historią do opowiedzenia. Bez słów, bez książek, bez ludzi. Czysta natura.

Poniższe zdjęcia powstały podczas warsztatów fotograficznych w islandzkim interiorze w 2015, 2016 i 2017 roku. Jeśli chcesz takie mieć na własność – pojedź ze mną na warsztaty. Szczegóły – tutaj. 

KLIKNIJ w zdjęcie aby powiększyć. 

 

Strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.