Długo zastanawiałem się jaki obiektyw będzie pasował do mojego Nikona D600. W końcu podjąłem decyzję.
Wpis zaktualizowany 3 października 2015
Przesiadając się z niepełnej klatki na “full frame” zastanawiałem się nad wyborem tzw. podstawowego obiektywu. Wprawdzie miałem szkiełko jeszcze z zestawu analogowego, ale chciałem doposażyć się w coś nowego, jaśniejszego. Co to znaczy podstawowego obiektywu? Takiego, którym będę fotografował najczęściej, który przyda się i na ulicy, i do ulicznych portretów, do reportażu. Uniwersalnego dla fotografa – podróżnika. Wybór padł na szkła oferujące ogniskową od 24 mm (moja ulubiona, uliczna) do 70 – 80 mm i względnie jasne. Pod uwagę brałem trzy obiektywy: Nikon Nikkor 24-70 f/2.8G ED AF-S (ok. 5900 zł), Sigma 24-70 F2.8 IF EX DG HSM(ok. 2700 zł) i TAMRON SP 24-70mm F/2.8 Di VC (ok. 3600 zł). Po analizie wielu testów, testowych zdjęć postanowiłem zaufać Sigmie. Dlaczego Sigma? Cóż, z banalnego powodu: cena. Wprawdzie staram się jakoś tam ratować domowy budżet fotografią, ale nie są to śluby, zdjęcia komercyjne (czytaj: reklama), stąd i przychody nie powalają. A jeśli mam alternatywę – wybrać obiektyw świetny i prawie świetny, zaś różnica w cenie jeszcze pozwala mi na dokupienie dodatkowego obiektywu… to nie mam dylematów. Na dodatek, optycznie, Sigma mało odbiega od znacznie droższego Nikorra. No ale po kolei. Jak o swoim obiektywie pisze producent?
“Rewelacyjnie ostry obiektyw o stałym świetle F2.8 i z ultradźwiękowym silnikiem HSM. Zdobywca wielu prestiżowych nagród, w tym EISA za najlepszy europejski obiektyw roku 2009-2010! Sigma 24-70mm F2.8 IF EX DG HSM to najnowsze rozwiązania technologiczne pozwalające na uzyskanie doskonałych parametrów optycznych nawet dla przysłony F2.8 w całym zakresie ogniskowych. 9-cio listkowa przysłona powoduje bardzo przyjemne dla oka rozmycie tła i obszaru znajdującego się poza głębią ostrości. Najbardziej szlachetna soczewka ELD i dwie soczewki o niskiej dyspersji SLD, bardzo dobrze usuwają wszelkiego rodzaju aberracje, a aż 3 soczewki asferyczne zapewniają doskonałe niwelowanie dystorsji obrazu. Nowe, wielowarstwowa powłoki antyodblaskowe skutecznie niwelują odblaski i inne bliki, które mogaą pojawić się przy zdjęciach pod światło.
Obiektyw jest wyposażony w ultardźwiękowy silnik HSM, który bardzo cicho i szybko ustawia ostrość, a w trybie AF możliwe jest tzw. ręczne “doostrzenie”. Wewnętrzne ogniskowanie (IF) oznacza, iż nie obraca się przednia soczewka, przez co z powodzeniem możemy stosować kołowe filtry polaryzacyjne.”
Tyle przechwał od producenta. A jak jest w rzeczywistości? Solidny, dobrze zbudowany, ciężki (ale nie za ciężki), gumy dobrze leżą, matowy. Pierścienie zmiany ogniskowej i ostrości są dość szerokie i łatwo nimi manipulować. Na dodatek pierścień ostrości pozwala ma manualną korektę ostrości z włączoną funkcją autofocusa – bez potrzeby używania przełącznika AF/MF. Ten ostatni czasem – zwłaszcza po wsunięciu do wąskiego pokrowca – ma tendencję do przełączania się. Ale zdarzyło mi się to może za 2-3 razy (a fotografuję obiektywem już z pół roku ponad 2 lata).
Obiektyw jest mały! Dla mnie – w porównaniu do nikonowskiego konkurenta – była to jedna z najważniejszych zalet! Wprawdzie zoomując obiektyw się wysuwa (wspomniany Nikon podobnie), ale w wersji “złożonej” jest naprawdę mały (94,7 mm długości vs. 133 mm Nikona i o 110 gr lżejszy od Nikona). Nie wiem dlaczego producenci lustrzanek tak bardzo rozdmuchują rozmiar body… Rozumiem, że w przypadku obiektywu ma to dość jasne uzasadnienie (jakość optyczna), ale puszka? Z tego właśnie powodu już dawno rozstałem się z wszelkimi powergripami i innymi “powiększalnikami”. Nie dość, że zajmuje to mnóstwo miejsca to jeszcze na dodatek człowiek wygląda jak wielbłąd, objuczony sprzętem. Taki “profesjonalizm” nie dla mnie. Kropka.
Jakie są zalety SIGMY?
- lekki i mały jak na zooma o tych właściwościach optycznych
- szybki, cichy silnik autofocusa
- wewnętrzyn focus (IF) – co oznacza, że np. filtr polaryzacyjny nie kręci nam się w czasie ostrzenia
- bardzo dobra i dobra ostrość w zasadzie w całym przedziale ogniskowych i przysłon, za to w całym kadrze – i na krawędziach i w środku kadru (przy najmniejszej f/2.8 nieco mniejsza, najlepsza od f/5.6 do f/11, ostrość nieco spada przy dłuższych ogniskowych)
- mała i zerowa (od ogniskowej 40 mm) dystorsja
- dedykacja do różnych aparatów (Nikon, Canon, Sony)
- pokrowiec na obiektyw w komplecie
- cena: ok. 2800 zł. (sprawdź cenę i dostępność). Obiektyw kupiłem w ABFoto
Jakie są wady SIGMY?
- nieco winietuje przy pełnym otworze przysłony
- niezbyt ładne bokeh, no ale… do stricte portretowej fotografii warto wyposażyć się w szkło portretowe, prawda?
- minimalna aberracja chromatyczna (likwidowana jednym klikiem w Adobe Lightroom)
- duża średnica filtra (82 mm) – co znaczy: drogie filtry polaryzacyjne (ok. 600 zł za filtr o porównywalnej jakości optycznej) – nadają się wyłącznie filtry typu slim, inne wyraźnie winietują
- “wysuwający się zoom” jeśli ustawimy go na 35 mm i odwrócimy aparat obiektywem w dół
- niecelny autofokus, na całkowicie otwartej przysłonie mój egzemplarz ustawia ostrość za punktem ostrzenia (tzw. back focus – BF, do ustawienia w aparacie lub serwisie Sigma – bezpłatnie)
- gumy pierścienia ostrości i ogniskowej odklejają się, ale ja naprawdę używam to szkiełko przez 250 dni w roku…
- problematycznie działa ustawianie ostrości w opcji live view – obiektyw czasem gubi się, czasem pomaga wyczyszczenie styków
- “tulipan” – osłona słoneczna z czasem nieco się odkształca, tworząc zacienienia w rogach zdjęcia
Przykładowe zdjęcia:
Specyfikacja:
Ogniskowa: | zmienna: 24-70 mm |
Konstrukcja: | 14 elementów w 12 grupach, w tym 3 ELD, 2 SLD i 3 asferyczne |
Max. wartość przesłony: | 22.0 |
Min. wartość przesłony: | 2.8 |
Listki przesłony: | 9 |
Kąt widzenia: | 84.1 – 34.3 stopni (54.8-20.2 dla matryc APS-C) |
Średnica filtra: | 82 |
Dystans minimalny: | 38 cm od matrycy aparatu (powiększenie 1:5,3) |
Wymiary (śr. x dł.): | 88.6 mm x 94.7 mm |
Waga: | 790g |