Cyfrowe negatywy dają prawie takie możliwości jak klasyczna ciemnia fotograficzna. Wystarczy chcieć i poświęcić odrobinę czasu.
Długo zastanawiałem się nad rezygnacją z pracy z materiałami światłoczułymi i przejściem na format cyfrowy. Argumentów za fotografią analogową było co niemiara. Zwłaszcza dla kogoś, kto od lat używał wyłącznie diapozytywów (slajdów). Powalająca na kolana jakość obrazu, trwałość fizycznie obecnych nośników czy w końcu posiadany pełen zestaw sprzętu analogowego skutecznie trzymały mnie w analogowym świecie. Ale były tez kontrargumenty (które w konsekwencji zwyciężyły) – niska cena pracy z cyfrą (zakup, wywołanie jednej rolki slajdów to ok. 60 zł), łatwość obróbki plików w komputerze (maksymalną wydajność skanowania jaką udało mi się osiągnąć to 10 klatek slajdów na godzinę skanerem Nikon Coolscan 4 ED), niskoszumiące matryce CMOS, możliwość decydowania o czułości w zależności od warunków oświetleniowych (koniec problemów z niedokończoną rolką w aparacie) i w końcu możliwość pracy na cyfrowych negatywach czyli plikach w formacie RAW.
Trochę teorii
Zanim odpowiem na pytanie co lepsze RAW-y czy JPEG-i kilka słów o zasadach działania aparatu cyfrowego. Obiektyw, migawka, czasy, przesłona – tutaj nic się nie zmieniło, od lat. Zmieniła się za to powierzchnia rejestrująca złapany przez obiektyw obraz. Teraz zapis odbywa się na matrycy światłoczułej o określonej rozdzielczości (np. wielkość 12,3 mega pikseli oznacza, że na powierzchni matrycy – dla Nikona D300 jest to płytka o wielkości 23,6 x 15,8 mm – znajduje się 12,3 milionów światłoczułych elementów), która rejestruje intensywność światła (matryca nie rozróżnia kolorów!), a ta intensywność za pomocą procesora i filtrów przerabiana jest na kompozyt kolorów R (czerwony), G (zielony), B (niebieski). I na tym koniec, jeżeli ktoś ciekawy (ale ostrzegam, że temat jest nudny jak flaki w oleju) może sobie poczytać o matrycach tutaj.
Na nasze potrzeby ważna jest nie sama technika rejestracji obrazu ale dalsze kroki w jego obróbce. Aparat za pomocą zainstalowanego, wewnętrznego oprogramowania może taki zapis z matrycy przekonwertować na obraz JPG lub TIFF, dokonując odpowiedniej interpolacji informacji, wyostrzenia, poprawy kontrastrów, jasności i wielu innych elementów składowych. Może też po prostu zrzucić taki obraz w postaci nie kompresowanego, (prawie) nie interpretowanego w żaden sposób formatu RAW – czyli cyfrowego negatywu, zawierającego dokładnie takie informacje jakie pierwotnie zapisała matryca. I w tym miejscu dochodzimy do sedna sprawy.
Programy do obróbki RAW-ów (kolejność nieprzypadkowa):
- Pixmantec Rawshooter (płatny, w wersji Essentials bezpłatny)
- Adobe Lightroom (płatny, zawiera algorytm Rawshooter’a)
- SilverFast DCPro Studio (płatny)
- Paint Shop Pro Photo (płatny)
- Raw Therapee (bezpłatny)
- UFRaw (bezpłatny)
Jak dokonać obróbki RAW-ów? Jeden z najlepszych poradników: The Art of RAW Conversion, 376 stron, 39,95$ (e-book). Polecam.
Czym jest format RAW? Zalety.
Negatywem, tyle, że cyfrowym. Powiedziałbym więcej – czymś więcej niż negatywem. Jest surowym plikiem źródłowym i daje szansę na w zasadzie bezstratną ingerencję w prawie wszystkie elementy obrazu:
- Balans bieli (korekta tego czego nie potrafiła prawidłowo zinterpretować ustawiona na automatyczny pomiar elektronika aparatu, zażółcając lub narzucają np. nadmierną, niebieską dominantę – w górach gdy jest śnieg)
- Ostrość (osobno dla każdego z trzech składowych kolorów)
- Histogramy (czyli coś, nad czym dłuuugie wieczory w ciemni spędzali fotograficy zakochani w powiększalnikach i chemii) w tym histogramy pojedynczych kolorów
- Korekcję ekspozycji (zmieniając czas naświetlania lub/i wartość przesłony)
- Redukcję szumów matrycy na wysokich czułościach
- Możliwość ?wywoływania” plików wyjściowych w dowolnej postaci (np. JPEG czy TIFF) – także w 24 bitowej jakości.
To zasadnicza różnica pomiędzy RAW-ami a popularnymi formatami typu TIFF czy JPEG, gdzie wszelkie korekty są stratne – zubażające obraz źródłowy, który sam w sobie jest już jakąś – czasem lepszą czasem gorszą – interpretacją tego co widział obiektyw i tego co zapisała matryca i zmodyfikowało wewnętrzne oprogramowanie aparatu. JPEG i TIFF to obrazy z 8 bitami informacji (najczęściej). RAW to 12 – 14 bitów na jeden kanał koloru. Mówić wprost: RAW zapisuje znacznie więcej danych o rejestrowanym obrazie.
Wady pracy z formatem RAW
Chociaż ciężko tak naprawdę znaleźć negatywne cechy obrazu RAW jego użytkowanie może nastręczać trochę problemów:
- Duży rozmiar pliku (np. 10 Mpix matryca zapisuje ok. 16 MB plik – jednak i tak mniejszy niż TIFF z tej samej matrycy) a co za tym idzie potrzeba używania większych nośników pamięci lub fotobanków
- Brak jednego standardu – każdy producent aparatu inaczej zapisuje RAW-y – stąd dość mało dobrych programów pozwalających na obróbkę tego formatu
- Większa czasochłonność pracy. Poszczególne pliki trzeba ?wywoła” i ręcznie lub półautomatycznie nadać im takie parametry ostrości, nasycenia, ustawić histogramy etc.
- Tworzenie wglądowych wersji plików RAW mocno obciąża procesor komputera, bez lepszego sprzętu się nie obędzie
- RAW-y zajmują dużo miejsca w archiwach zdjęć. Z czasem wielkości zaczniesz liczyć w terabajtach…
Praktyczne wykorzystanie RAW-ów
- Możliwość uzyskania o wiele szerszych niż w innych formatach zakresów tonalnych i kolorystycznych. Zdjęcia z RAW-ów są po prostu lepsze technicznie, wykorzystują możliwości aparatu zamiast z nich rezygnować (nie rozumiem po co płacić tysiące złotych za sprzęt i zapisywać JPEG…)
- Ostrzejsze zdjęcia – sam decydujesz jak bardzo ostrzysz, nie tracąc przy tym informacji
- Możliwość generowania obrazów HDR – zwłaszcza wtedy, gdy totalnie trudne warunki oświetleniowe uniemożliwiają wykonanie prawidłowo naświetlonych zdjęć
- Łatwość generowania dowolnych formatów wyjściowych – w tym najlepszych do druku, 24 bitowych TIFF-ów
RAW wybacza wiele błędów dlatego każdemu ambitnemu fotoamatorowi polecam fotografowanie z zapisem w tym formacie. Jest szczególnie przydatny dla fotografujących podróżników. Często wyjazd sam w sobie kosztuje nie mało dlatego warto do minimum ograniczyć prawdopodobieństwo wykonania niedoskonałych technicznie zdjęć.
Zaś tych, którzy uważają, że poprawianie RAW-ów w komputerze to nieuczciwe działanie, a obraz powinien być zapisany tak jak to zobaczył aparat chciałbym wysłać do ciemni i zapoznania się na czym – od początku historii fotografii – polegała praca pod powiększalnikiem oraz poczytania o tym jak oprogramowanie aparatu automatycznie ?naprawia” to co popsuł fotograf – czy to się nam podoba czy nie – i nawet wtedy, gdy zapisujemy na JPEG-ach i TIFF-ach.
Zmieniają się czasy – zmieniają się narzędzia. Tylko jedno pozostaje wciąż niezmienne: wrażliwość, talent, umiejętność obserwacji. Bez tego ani lustrzanka za 12 tys zł ani format RAW do niczego się nie przyda.