To był mój pierwszy raz latem, w Austrii. Na przestrzeni ostatnich kilku lat spędziłam tu kilka tygodni ale zawsze zimą, zawsze na nartach. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że do Austrii można jechać latem. Teraz zastanawiam się całkiem poważnie: czy Austria nie jest czasem bardziej atrakcyjna latem niż zimą… Poniżej moje TOP 10 – czyli 10 rzeczy (a w zasadzie 11), które spodobały mi się najbardziej.

1. Austriacy

Austriacy są bardzo mili, dużo się uśmiechają, zawsze pozdrawiają na dzień dobry, na szlaku, na ulicy, w hotelu. Są uprzejmi, serdeczni i chętnie pomagają. Bardzo miło spędza się czas w ich towarzystwie nawet jeśli nie rozmawiają po angielsku – ja rozumiem tylko co czwarte słowo po niemiecku 🙂 Zaskakująca sprawa, austriaccy właściciele restauracji (również tych z 4 gwiazdkami) obsługują gości! Witają się, zbierają zamówienia, doradzają, żartują, opowiadają o lokalu, tradycji. Niesamowite! Wyobrażacie sobie w Polsce właściciela restauracji, który pracuje jako kelner?

2. Podróżowanie pociągami po Austrii

Pociągi w Austrii to zupełnie inny świat. Te między większymi miastami mają drugą klasę podobną do naszej pierwszej (wszędzie gniazdka elektryczne), a pierwsza klasa kojarzy się z business class w samolocie (szczególnie w pociągach typu railjet). Kolejki między najmniejszymi miastami (takie jak u nas podmiejskie) też są wygodne i przede wszystkim nie są zatłoczone. Połączeń jest sporo, przemierzyliśmy kraj wzdłuż i wszerz ale nigdy nie czekaliśmy dłużej niż godzinę na przesiadkę, zazwyczaj ok. 20 min. W pociągach zawsze jest sporo miejsca (przynajmniej w godzinach 11-18), szczególnie w pierwszej klasie można mieć przedział dla siebie. Pociągi mknął sobie płynnie i cichutko, zarówno tory jak i wagony są w bardzo dobrym stanie. Sama przyjemność, nic tylko jeździć . Pociągi typu Reiljet są dużo wygodniejsze od samolotu. Mknął z prędkością ok. 200 km/h, w pierwszej klasie jest obsługa kelnerska, mają też klasę Premium dla najbardziej wymagających (napoje, internet, 3 osobowe przedziały, fotele rozkładane do spania itd.). I rzecz najważniejsza – w pociągach jest brudno tylko wtedy gdy przedział zapaskudzi jakiś pasażer. Same w sobie wagony są bardzo, bardzo czyste.

3.Trekkingi w Alpach

Wydawało mi się, że trekkingi w Alpach są głównie dla wytrawnych piechurów i wspinaczy. Zadawałam sobie pytanie czy aby na pewno dla mnie? Jestem osobą bardzo aktywną ale po górach chodzę rzadko. Nie wiem skąd wzięło się takie moje myślenie bo to wcale nieprawda! Alpy oferują całe mnóstwo przeróżnych tras do wyboru do koloru, dla najlepszych, dla tych, którzy spacerują tylko po mieście, dla emerytów, rodzin z dziećmi, a nawet osób z wózkami. Są trekkingi godzinne, pół dniowe i trudniejsze, całodniowe z nocowaniem w górskich chatach. Co do emerytów to muszę powiedzieć, że widok osób po 70-tce a nawet po 80-tce na szlaku niezmiennie budził moją wielką radość :). Niektórzy szli raźnym krokiem, widać , że chodzili regularnie przez całe życie. Niektórzy przemieszczali się noga za nogą podpierając się kijkami lub laseczkami ale szli. Starsi ludzie ruszają się, idą 10 km pomimo tego, że nie są już tak sprawni. Fantastyczna sprawa! Wniosek –Alpy są dla każdego kto chce chodzić po górach 🙂

4. Górskie chaty – Hütte

Po polsku górskie schroniska, w Alpach tzw. hütte – oazy na szlaku 🙂 To stylowe, drewniane chałupy, często bardzo stare, niektóre z pokojami do wynajęcia, inne ze stodołami dla zwierząt, w każdej znajduje się restauracje, te położne wyżej miewają specjalne suszarnie na buty i ubrania. Zazwyczaj położone w miejscach przepięknych widokowo. W niektórych produkuje się własne, ekologiczne wyroby – głównie sery i chleb. W każdej hütte dostaniecie zimne piwo, gorące napoje, sery, zupy i kilka prostych dań głównych. Chodzenie po górach od chaty do chaty bardzo mi się podoba. W taki sposób można zorganizować sobie prawdziwy, kilkudniowy, górski trekking. Perspektywa zimnego piwa i wybornych serów świetne wpływa na morale i tempo marszu 🙂

5. Dunkel Weisse Bier

Moje odkrycie – ciemne piwo pszeniczne, bardzo popularne w Austrii. Pyszne, nieco słodkie, naturalne. U nas dostępne tylko w wersji jasnej, szkoda.

6. Austriackie sery i mleko

Austria to kraj gór i krów. A co za tym idzie? Sery! Sery żółte, białe, twarde, dojrzewające, z przyprawami, z warzywami, pychota 🙂 A do tego ekologiczne! Wiele hütte produkuje swoje własne wyroby zgodnie z rodzinnymi tradycjami . Zdarza się, że mleko podawane jest na szklanki…. Wow, pierwszy raz spotkałam się z taką możliwością w knajpie (Filzmos). Mleko jest świeżutkie, prosto od krowy, która pasie się kilka metrów od nas. Może być również miksowane z owocami, trochę jak shake, tylko bardziej kwaśny (jak nasza maślanka). Austria to istny raj dla wielbicieli mleka i serów – czyli dla mnie 🙂

7. Millstätter See

Takiego miejsca w Austrii zupełnie się nie spodziewałam. Piękne, ciepłe jezioro otoczone przez górskie szczyty i niewielkie, klimatyczne miasteczka. Śródziemnomorski klimat, palmy na ulicach, wille w stylu włoskim, ludzie bardziej zrelaksowani, bardziej wyluzowani. Jakoś tak tu sielsko, anielsko. A do tego ile możliwości spędzenia wolnego czasu! Po pierwsze czyste jezioro, w którym można pływać , nurkować, wynająć łódkę, kajak, rower wodny, pływać na desce za motorówką . Nad jeziorem jest kilkanaście plaż, z łagodnym zejściem do wody, pomostami, skoczniami, placami zabaw dla dzieci i restauracjami. Po drugie dookoła jeziora biegnie dosyć łatwa, 28 kilometrowa trasa rowerowa. Kto ma siły może pojeździć tez po okolicznych górkach, tras jest mnóstwo. Po trzecie góry, góry, góry! Dookoła jeziora jest mnóstwo pieszych szlaków, z których roztacza się bajeczna panorama jeziora i miasteczek. Cały szlak pieszy,200 km przez wszystkie szczyty otaczające jezioro zajmuje 2 tygodnie. Po prostu 3 w jednym, idealnie 🙂

Relacje: tutaj i tutaj.

8. Wzgórze świstaków

W naturze niełatwo wypatrzeć świstaka, jeszcze trudniej zobaczyć go z bliska, a podejście na kilka metrów jest prawie niemożliwe (no może jeżeli będziecie siedzieć tuż koło norki 20 minut zupełnie się nie ruszając i nie wydając żadnych dźwięków). Jest takie jedno miejsce, niedaleko Filzmos w Bachlalm, gdzie żyje sobie wesoła, oswojona rodzina świstaków. Gryzonie przyzwyczaiły się do ludzi do tego stopnia, że można oglądać je nos w nos, niesamowite wrażenia dla tych którzy kochają przyrodę i zwierzęta :). Na temat świstakowego wzgórza poczytacie tutaj.

9. Nationalparkzentrum Hohe Tauern

Tak powinno wyglądać każde muzeum. Zróżnicowane, interaktywne, innowacyjne i zaskakujące wystawy, które uczą poprzez zabawę. Do tego pięknie nakręcone filmy prezentowane w różnych technikach i w bardzo ciekawy sposób. Nie da się nudzić, czas mija bardzo szybko a wiele informacji pozostaje w pamięci. Relacja z naszej wizyty w muzeum tutaj.

10. Trekking koło szczytu Mittagsspitze do schroniska Tilisunahütte

Przepiękna, ok. 19 kilometrowa trasa do górskiego schronisk Tilisunahütte. Wg naszego przewodnika, który na pewno wie co mówi, jedna z najpiękniejszych w regionie. Przy dobrej pogodzie widoki dosłownie zapierają dech w piersiach 🙂 Relacja z trekkingu tutaj.

11. Rower elektryczny

Tylko się nie śmiejcie, jestem fanem tego roweru 🙂 Uprzedzam, nie jest to rower tylko dla leniwych lub zniedołężniałych osób, oj nie! Aby pojeździć pół dnia na rowerze górskim po Alpach trzeba mieć niesamowitą kondycję. Dzięki tzw. e-bike czyli rowerowi z napędem elektrycznym można wjechać na wiele górek w całkiem szybkim tempie i nie wyzionąć ducha. Pedałować trzeba i to nieźle, rower sam nie wjedzie, ale da się zrobić podjazdy, które są zarezerwowane tylko dla wytrawnych kolarzy górskich. Rewelacja, poproszę o taki rower, bardzo przydałby się też w mieście zamiast skutera 🙂 Na prostej, po asfalcie można bez wysiłku pojechać 40 km/h. O naszej wycieczce na tych rowerach przeczytacie w relacji z dnia trzeciego.

Strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.