Plener fotograficzny na Ponidziu, połączony z warsztatami fotografii krajobrazowej już za nami. Wiosna była dla nas łaskawa.
Nazwałbym to diabelską alternatywą: Ponidzie – nasz swojskie, ze wstęgą Nidy, hopkami pól, dworkami, w których można zostać na nocleg? A może czeskie, Południowe Morawy – z winnicami po horyzont, kasztanową aleją, wiatrakami? Piszę, że diabelska, bo te miejsca diabelska pociągają, są diabelsko fotogeniczne. I nieco do siebie podobne. Śmiejmy się więc, mówiąc, że to nasze Ponidzie to takie “polskie Morawy”. Albo – z przekąsem, że nasi południowi sąsiedzi chwalą się krajobrazami “czeskiego Ponidzia”. Jakby nie było – warto pojawić się z aparatem i tam i tu.
W maju wybraliśmy nasze, polskie krajobrazy. Pogoda dopisała, mimo, że światło jakoś nie powalało. Było potwornie (!!!) sucho, w efekcie w powietrzu cały czas zawieszona była delikatna mgiełka. Na dodatek kultowe, rzepakowe pola, budujące wspaniałe żółto – zielone (z polami zbóż) szachownice padły ofiarą płodozmianu. Ale nie narzekam, bo i tak wycisnęliśmy z miejsca maksymalnie ile się dało. A ile to jest – oceńcie sami oglądając galerię uczestników pleneru. Całej ekipie gratuluję świetnych zdjęć!
I niezmiennie zapraszam na warsztaty online, plenery i fotowyprawy w ramach Akademii Fotografa w Podróży.
Galeria uczestników:
Ewa Rogowska
Marta Kopicka
Marek Miłoszewski
Andrzej Hanuszewicz
Dariusz Telinga
Bogumiła Stasz
Anna Dedecjus
Aneta Słomska
Robert Dębski
Adam Jeżewski
A tak było, nieco od zaplecza…