W 2016 roku wracałem fotografować w miejsca dobrze mi znane, ale i odwiedziłem te całkiem nowe.
Gdy patrzę na zdjęcia z minionego roku i jeszcze z poprzedniego mam świadomość, że złapałem Pana Boga za nogi: mogę fotografować wszystko to, co lubię, poświęcając się słowu i fotografii w zasadzie w 100%. Tym wpisem nie będę już Was przynudzał opowieściami (kto się chce ponudzić – niechaj klika tu), ale skupię się na obrazach. No więc jest, po raz kolejny, całoroczny ranking moich ulubionych zdjęć. Nie piszę “najlepszych” bo emocje, które łącza mnie i z miejscami i okolicznościami fotografowania nie pozwalają mi spojrzeć na nie krytycznie – tak jak potrafiłbym spojrzeć na zdjęcia innego fotografa. Ale może Wy ocenicie, które z nich podobają się Wam najbardziej. I w ogóle: czy podobają? Zapraszam do oglądania i komentarzy pod wpisem.
- Czarne plaże naprzeciwko wysp Vestmannaeyjar, u wybrzeża Islandii. Zawsze wpadam tu z warsztatową ekipą i zawsze z odrobiną nieśmiałości. Czy będzie coś ciekawego na tym czarnym pustkowiu. Zawsze jest.
- Landmannalaugar, pierwszy krok w islandzki interior.
- Landmannalaugar, słynne żółto – szare, wulkaniczne wzgórza. Trekkingowa mekka.
- Landmannalaugar, zachód słońca, jakieś 45 min mozolnej wspinaczki nad obozowiskiem. Warto.
- Street games – to tytuł serii, którą realizuję na Kubie.
- …i pierwszy sukces. Zdjęcie z serii nagrodzone zwycięstwem w Leica Street Photo 2016.
- Wałęsanie się po Hawanie. To lubię najbardziej. I to przynosi efekt. Rzeczy dzieją się same, historie piszą się same, te wizualne.
- Hawański Malecon w czerni i bieli. chwilka do zachodu słońca. I kilku habaneros, spędzających miło czas. Fotograf za plecami sprawił, że planowany koniec zabawy został nieco przesunięty…
- Dwa miasta, trzy spotkania. Dwóch Kubańczyków (na zdjęciu Hipokrates) i jeden Polak. I zmiana planów na 2017 rok. Dwa miesiące na Kubie? Czemu nie.
- Baracoa, niebieskie bloki z widokiem za milion dolarów. A potem huragan Matthew…
- Pochód Pierwszomajowy na Kubie. Zawsze chciałem to zobaczyć.
- I emocje, gdy w hawańskim porcie, z pokładu wielkiego wycieczkowca schodzą Kubańczycy, którzy nie widzieli swojej ojczyzny od dobrych 50 lat.
- Wyjazd do Turcji, Szlak Licyjski i piękna okoliczności przyrody. Z brzegu…
- …i z pokładu paralotni. A potem wystawa w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Szykują się kolejne!
- Na Szlaku Licyjskim – Ognie Chimery. I trudna sztuka: jak usunąć turystów i z płaskiego miejsca wykrzesać jakoś przestrzeń i kolory.
- Kolejny rok w Abchazji. Nieuznawanej. Tym razem więcej czasu na wałęsanie się i podglądanie…
- …jak wygląda poradziecka rzeczywistość. Tylko czy to faktycznie po a nie przed?
- 6 dni w Buenos, fotografowanie tango, noce na milongach i dłuuugie poranki. A w międzyczasie kilka chwil na street photo w czerni i bieli…
- …oraz w kolorze.
- Wysokie budynki i kratownica ulic sprzyjają. Buenos Aires to idealna miejscówka do fotografii ulicznej.
- Kluby, sale, lekcje, pokazy… Szukając śladów tango zapędziłem się także na pokaz do słynnej Cafe Tortoni.
- I do la Viruta, kultowej miejscówki w kategorii social tango.
- A propos social tango. Ilustracja idealna.
- I na koniec skrawki, skraweczki chilijskiej i argentyńskiej Patagonii. Nie, że nie mam tam ulubionych zdjęć. Mam, ale….
- …wróciłem na Święta i nie przegryzłem się jeszcze przez ponad 5 tys fotografii. Będą innym razem.